DZIEŃ CZWARTY
„Czcij ojca swego i matkę swoją” (Wj 20,12; Pwt 5,16)
Rozważanie
Bóg zobowiązuje do czci wobec rodziców, aby zabezpieczyć podstawowe dobro ludzkiej wspólnoty – rodzinę. Poza rodziną nie ma innej wspólnoty, w której byłyby tak silne więzy, jak również silne zobowiązania. Dlatego lekceważenie tych więzi jest zawsze bardzo bolesne dla człowieka.
Słowa: Czcij ojca twego i matkę z taką samą siłą odnoszą się do dziecka, jak i do rodziców. Nie wystarczy być rodzicem biologicznym. Trzeba stawać się godnym imienia ojca, godną imienia matki! Rodzice też muszą pamiętać, aby prawdziwie zasługiwać na cześć swych dzieci.
Odrzucić dziecko – to przekreślić swoje powołanie do rodzicielstwa, czyli zubożyć siebie. Zaniedbać wychowanie – to nie rozwijać swych naturalnych wartości stawania się matką i ojcem.
Aby dziecko mogło czcić swych rodziców, musi być przyjmowane jako dar Boży, a nie konieczność. Czasem jest to dar trudny, ale bezcenny. Jeśli dziecko jest uważane za ciężar lub dodatek życiowy, to znaczy, że miłość się nie liczy, a świat zamieni się w koszmar. Ważny jest też stosunek do dziecka poczętego. Nawet jeśli pojawiło się „nieoczekiwanie”, nigdy nie jest intruzem ani agresorem. Jest osobą ludzką i ma prawo do szacunku i miłości swoich rodziców. Podstawą miłości do dziecka jest autentyczna miłość pomiędzy małżonkami, a ta wywodzi się z głębokiego oparcia jej w Bogu.
Ale też odrzucić ojca i matkę – to ulec złudzeniu, że inne więzy są silniejsze i dopełnią ludzkie tęsknoty. To zubożyć uczucia i skazać się na niedojrzałość psychiczną i emocjonalną.
Modlitwa
Św. Stanisławie Kostko! Ty wiesz, jak wielkie jest dziś zagrożenie trwałości i dobra rodziny. Różnorakie siły chcą ten fundament ładu społecznego zniszczyć. Jak bezgranicznie samotny będzie człowiek bez oparcia o miłość swoich rodziców! Będzie jak statek, który zawija do przypadkowych portów miotany chwilowym złudzeniem trwałego zakotwiczenia. Nie może złe drzewo wydać dobrych owoców. Pozwól nam w tym szaleństwie niszczenia miłości odpowiedzialnej i ofiarnej ocalić rodzinę. Amen.
Rachunek sumienia
Czy masz świadomość swych przywilejów i obowiązków wynikających z przynależności do rodziny? Czy nie jest ona hotelem, w którym wzajemnie świadczycie sobie usługi? Czy nie walczycie w niej o uprzywilejowane pozycje? Czy umiesz docenić trud pozostałych członków rodziny? Jesteś cierpliwy i wyrozumiały? Ile jest w tobie dla nich taktu, czułych gestów, dobrych słów? Czy umiesz z nimi rozmawiać o swych emocjach, oczekiwaniach.. .1 nie mów, że to tylko z ich powodu. Problem jest także w tobie…
Przesłania
Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe (Ef 6,1).
Ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie je stosując karcenie i napominanie Pańskie (Ef 6,4).
Nie pytaj, co rodzina może dać tobie. Zastanawiaj się, co ty możesz dać swojej rodzinie.
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Chwała…